małżeństwa dla wszystkich

środa, 30 listopada 2011

„Zakaz pedałowania” wraca do sądu

Dwie instytucje – Prokuratura Okręgowa w Warszawie i Rzecznik Praw Obywatelskich – zaskarżyły decyzję stołecznego sądu o zarejestrowaniu symboli Narodowego Odrodzenia Polski. Chodzi m.in. o homofobiczny „zakaz pedałowania” i neonazistowski krzyż celtycki.

25 października warszawski sąd okręgowy prowadzący ewidencję partii politycznych zarejestrował jako oficjalne symbole Narodowego Odrodzenia Polski cztery znaki: „zakaz pedałowania” – stylizowaną na znak drogowy grafikę przedstawiającą przekreślone sylwetki dwóch kopulujących mężczyzn, krzyż celtycki – symbol kojarzony z międzynarodowym ruchem rasistowskim White Power i używany przez grupy neonazistowskie, orła w koronie z nawiązującymi do symboliki faszystowskiej rózgami liktorskimi oraz krzyż i miecz.

Narodowe Odrodzenie Polski jest partią polityczną odwołującą się do ideologii nacjonalizmu i narodowego radykalizmu. Jej członkowie zasłynęli wieloma akcjami wymierzonymi w mniejszości religijne, narodowe i seksualne. W maju zwolennicy NOP zaatakowali krakowski Marsz Równości, rzucając w kierunku uczestników kamieniami i butelkami oraz wznosząc obraźliwe okrzyki. Członkowie NOP regularnie pikietują wydarzenia związane ze środowiskiem LGBTQ. Pojawiają się na trasach marszów i parad z transparentami „zakaz pedałowania” i innymi homofobicznymi hasłami. Nierzadko dochodzi też z ich strony do aktów przemocy fizycznej.

Trybunał umywa ręce

Początkowo sąd zakwestionował zgłoszone przez NOP symbole jako mogące nieść treści o charakterze totalitarnym, faszystowskim, nazistowskim, rasistowskim i wzywające do nienawiści, których głoszenie przez partie polityczne jest zakazane w konstytucji. O ocenę ich dopuszczalności zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego, ten jednak, z powodów proceduralnych i ze względu na niedostateczne uzasadnienie wniosku, w kwietniu odmówił rozstrzygnięcia w tej sprawie. Trybunał zajmował się nią w pełnym składzie. Aż pięciu sędziów zgłosiło do decyzji zdania odrębne.

Sąd rejestrowy powołał więc biegłych, którzy ocenili, że w znakach przedstawionych przez NOP nie należy doszukiwać się niedozwolonej symboliki. „Uważamy, iż wszystkie znaki, o które Narodowe Odrodzenie Polski pragnie poszerzyć swoją symbolikę, pełnią bardziej funkcję autoidentyfikacji jego członków niż propagandy jakichkolwiek treści, a jeżeli nawet łączy się to z głębszym przekazem informacji, to nie mają one nic wspólnego z wartościami sprzecznymi z polskim porządkiem prawnym” – czytamy w opinii sporządzonej przez biegłych dr. Pawła Nowaka, adiunkta w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, i mgr. Roberta Kamińskiego, nauczyciela historii w jednym z lubelskich liceów. „Zakaz pedałowania” biegli uznali za symbol zasługujący „na miano obscenicznego albo co najmniej niesmacznego”, jednak w ich ocenie nie wzywa on do nienawiści, a jedynym, co z niego wynika, jest „zakaz kontaktów homoseksualnych w miejscach publicznych”. Takie przesłanie zaś, mimo wulgarności znaku, jest zgodne z powszechnie przyjętą obyczajowością. „Wszelkie próby doszukiwania się drugiego dna są dowodem przeczulenia” – napisali biegli.

Opierając się na tej ekspertyzie, sąd postanowił o rejestracji zgłoszonych przez NOP symboli. Sprawa ujrzała światło dzienne w poniedziałek 21 listopada, kiedy to NOP poinformował o decyzji sądu na swojej stronie internetowej. We wtorek informowała o niej większość mediów. Posypały się również krytyczne komentarze.

„Ta ekspertyza jest bezwartościowa”

– Sąd, który utrwala świadomość dyskryminującą, przyzwala na nią i nie potrafi spojrzeć na to, że obowiązuje go porządek konstytucyjny i europejski – to jest zgroza – tak decyzję warszawskiego sądu skomentowała w radiu TOK FM prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem znak „zakaz pedałowania” narusza polskie i europejskie prawo zakazujące jakiejkolwiek dyskryminacji, a także nawołuje do nienawiści. – Jak podążymy tym tropem myślenia, to jutro będziemy mieli zgodę na znaki przeciwko starcom, przeciwko osobom na wózkach inwalidzkich i przeciwko pracującym kobietom – przestrzegała prof. Płatek.

Decyzję sądu i stojącą u jej podstaw ekspertyzę biegłych zakwestionował też dr Dariusz Libionka, historyk z Państwowego Muzeum na Majdanku i biegły sądowy. – Ta ekspertyza jest moim zdaniem bezwartościowa – ocenił Libionka w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Zdaniem historyka jej autorzy całkowicie pominęli kontekst, w którym używane były analizowane symbole. W jego ocenie znaki takie jak krzyż celtycki i falanga nawołują do przemocy i związane są z propagowaniem ideologii neofaszystkowskiej. Rejestrację „zakazu pedałowania" dr Libionka uznał za skandaliczną. – Przekreślony znak drogowy jednoznacznie sugeruje, że dla osób homoseksualnych nie ma w społeczeństwie miejsca i z całą pewnością nawołuje do nienawiści – stwierdził historyk i porównał ten symbol z zakazem wstępu dla Żydów i Polaków stosowanym przez hitlerowców podczas okupacji.

Decyzja o zarejestrowaniu symboli NOP wywołała oburzenie organizacji broniących praw człowieka. Przedstawiciele Kampanii przeciw Homofobii, Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, fundacji Autonomia, fundacji Trans-Fuzja i stowarzyszania Pracownia Różnorodności wystosowali do Prokuratora Generalnego protest w tej sprawie. „Uważamy, iż rejestracja jako symboli partii tych znaków stanowi naruszenie prawa, w szczególności konstytucyjnego zakazu dyskryminacji, oraz stanowiących fundament porządku prawnego zasad współżycia społecznego" – napisali. Do podjęcia działań wezwał ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina poseł Robert Biedroń z Ruchu Palikota, założyciel KPH.

Prokuratura i RPO wnoszą apelację

Po tych interwencjach i fali krytyki, jaka od ubiegłego wtorku przetoczyła się przez media, do sprawy postanowiła włączyć się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jej zdaniem zapewnienie symbolom NOP ochrony prawnej poprzez ich rejestrację było bezzasadne. W ocenie prokuratorów znak „zakaz pedałowania” ma charakter nieprzyzwoitego rysunku – posługiwanie się nim stanowi więc wykroczenie zagrożone grzywną w wysokości nawet 1500 zł. Uznano też, że symbol jest „obraźliwy, upokarzający i podsyca nienawiść do osób o innej orientacji seksualnej”, zaś jego rejestracja jest sprzeczna z konstytucją, która gwarantuje wszystkim obywatelom równe traktowanie i zakazuje wszelkiej dyskryminacji. Pozostałe znaki – krzyż celtycki, krzyż i miecz oraz orzeł w koronie z rózgami liktorskimi i mieczem – uznano za nawiązujące do symboliki faszystowskiej lub nacjonalistycznej.

Prokuratura zakwestionowała opinię biegłych, na podstawie której sąd zarejestrował symbole NOP, uznając że nie niosą one niedozwolonej symboliki i nie wzywają do nienawiści. „Zdaniem Prokuratury, opinia w oparciu o którą Sąd zarejestrował nowe znaki graficzne, ma jedynie charakter opinii prywatnej, gdyż Sąd nie odebrał przyrzeczenia od opiniujących, którzy nie są biegłymi z listy biegłych sądowych. Zaniechanie przez Sąd Okręgowy odebrania od opiniujących przyrzeczenia, pozbawiło sporządzoną ekspertyzę waloru dowodu jakim jest opinia sądowa” – czytamy w komunikacie wydanym przez rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monikę Lewandowską.

Zastrzeżenia do opinii biegłych zgłosił również urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, który także złożył w tej sprawie apelację. „Rzecznik zarzucił Sądowi Okręgowemu dokonanie wpisu do ewidencji symboli graficznych z przekroczeniem granic swobodnej oceny dowodów, w oparciu o opinię biegłych zawierającą błędy merytoryczne” – napisano w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej RPO. Zdaniem rzeczniczki praw obywatelskich prof. Ireny Lipowicz zgłoszony do rejestracji przez NOP znak „zakaz pedałowania” nie jest symbolem identyfikującym tę partię, lecz „przybierającą bulwersującą formę” manifestacją głoszonych przez nią poglądów. Zapewnienie mu poprzez rejestrację dodatkowej ochrony prawnej mogłoby więc prowadzić do ograniczenia wolności wypowiedzi i uniemożliwić swobodne krytykowanie tych poglądów.

Zarówno prokuratura, jak i RPO wnoszą o uchylenie zaskarżonego postanowienia w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Rozpatrzeniem tych apelacji zajmie się Sąd Apelacyjny w Warszawie.


* * *


Sprawa sądowa zapewne będzie czekała na rozstrzygnięcie kolejne miesiące. My tymczasem zachęcamy do wyrażenia swojego sprzeciwu wobec stosowania symboli niosących przesłanie nietolerancji, nienawiści i przemocy poprzez przyłączenie się do protestu, który odbędzie się już w najbliższą sobotę, 3 grudnia o godz. 13.00 na Placu Zamkowym w Warszawie.


Źródła: Gazeta.pl, Wyborcza.pl, Prawaczlowieka.edu.pl, Warszawa.po.gov.pl, Rpo.gov.pl, Nop.org.pl, TOK FM

Fragmenty tekstu zostały opublikowane na portalu Homiki.pl

Brak komentarzy: