małżeństwa dla wszystkich

środa, 28 grudnia 2011

Kto wypełnił ankietę - rezultaty wstępne

Nasza ankieta wciąż trwa, ale już dzisiaj byśmy chcieli Wam zaprezentować niektóre jej wyniki - póki co dotyczące tzw. "metryki". Otóż zdecydowana większość wypełniających ankietę jest za ustawą o związkach, co nie dziwi z racji miejsc jej promocji:


Dalszą część ankiety wypełniały jedynie osoby, które odpowiedziały, że są za ustawą, w większości osoby poniżej 25 roku życia:


Ankieta promowana jest głównie na fejsowych, tęczowych stronach. Jak myślicie, kto przeważa wśród wypełniających? Osoby LGBT czy heteroseksualne?


LGBT, ale aż (?) 40 procent to osoby heteroseksualne. Wynik bardzo ważny i interesujący dla dalszej analizy. Więcej wyników już w połowie stycznia. Zachęcamy do wypełniania ankiety.

wtorek, 27 grudnia 2011

Młodzi 2011 - powrót konserwatyzmu?

Michał Boni i jego zespół nie próżnują, niestety rzadko spotykamy się z komentarzami i opiniami dotyczącymi miejsca osób LGBT w ich raportach. Nie tak dawno wysłaliśmy nasze uwagi do projektu "Długookresowej Strategii Rozwoju Kraju", a teraz chcielibyśmy wam zaprezentować fragmenty raportu Młodzi 2011, który podesłała nasza fanka na Fejsie. Otóż:

(...) ujawnia się trend polegający na radykalizacji poglądów tradycyjnych – widać to w nasilających się skłonnościach do redukowania definicji rodziny (i wyraźniejszym wykluczaniu z niej rodzin z jednym rodzicem czy związków homoseksualnych), we wzroście dezaprobaty dla życia bez ślubu czy spadku akceptacji rozwodów. Wyrazicielem takich poglądów jest najczęściej młodzież mniej wyedukowana, silniej związana z religią i Kościołem.

We wstępnych wynikach naszej ankiety dot. elementów ustawy o związkach partnerskich ujawnia się podobny trend "konserwatywny". Osoby do 25 roku życia częściej (59 procent) zdecydowanie domagają się by w ustawie był zapisany obowiązek wierności, osoby starsze jako bardzo ważny wskazują ten element w 49 procentach odpowiedzi. Przypuszczać można, że nie jest to tylko kwestia "romantycznej natury" młodych ludzi, ale i efekt powrotu do pewnych stałych kulturowych, do których zalicza się wierność w związku. Czytamy dalej raport:

Nie ulega wątpliwości, że sfera intymności i prywatności w coraz mniejszym stopniu przystaje do tradycyjnych wyobrażeń i norm. Być może jednak rację ma Janusz Mariański, mówiąc, że traktowanie polskiej młodzieży, jako uwiedzionej ponowoczesną obyczajowością, jest równie nieuprawnione. Przemawiałyby za tym nie tylko jej wyobrażenia odnośnie życia małżeńsko-rodzinnego, lecz również odradzające się konserwatywne postawy wobec aborcji, homoseksualizmu czy homoseksualnych małżeństw. Za prawem do ich zawierania opowiada się 24% nastolatków – jest to trzy razy mniej niż w Niemczech czy Hiszpanii, ale też mniej niż w latach wcześniejszych w Polsce. Jeszcze bardziej przeciwna jest młodzież przyznawaniu związkom homoseksualnym prawa do adopcji (63%). Aprobata dla tych praw jest mniejsza niż dziesięć lat temu, co wydaje się świadczyć o nasilającym się – równolegle do liberalnego – konserwatywnego trendu w obyczajowości polskiej młodzieży.

Porównanie z Niemcami czy Hiszpanią jest tu ważne - są to kraje, w których istnieją związki partnerskie czy małżeństwa par tej samej płci, silniejszy ruch lewicowy oraz - co najważniejsze - edukacja seksualna.

Nie tylko na płaszczyźnie kultury popularnej heteroseksualność traci charakter normy. Występuje rzeczywista naturalizacja orientacji homoseksualnej i biseksualnej. Jeszcze niedawno homoseksualizm i biseksualizm był napiętnowany, a w najlepszym razie skrywany i/lub ignorowany. Obecnie jest on traktowany w coraz większym stopniu jako jedna z dozwolonych (i nieskrywanych) form seksualności, czasami uważana za atrybut osób bogatych, niekonwencjonalnych i pragnących żyć stylowo. Nie zmienia to faktu, że – z drugiej strony – wśród polskiej młodzieży narasta niechętny stosunek do osób homoseksualnych.

Czy to efekt tylko i wyłącznie braku edukacji? A może nowe wzorce tożsamości wracają do sytuacji gdy konstruowało się ją wokół sprzeciwu wobec "zachodniej kultury"? Jak sądzicie?

środa, 21 grudnia 2011

Prezenty od MNW

Przed nami ostatnie zestawy prezentowe, tym razem dwa specjalne. W czwartek rozdajemy:

Zestaw 10

The Living End - sponsoruje Tongariro Releasing
Od początku do końca - sponsoruje Imago
Niewidzialny świat - sponsoruje Imago
Dom chłopców - sponsoruje Tongariro Releasing
Mała książka o homofobii - sponsoruje Czarna Owca
Radość seksu lesbijskiego - sponsoruje Czarna Owca

Prezent wędruje do Soni Zięby.

W piątek rozdajemy:

Zestaw 11

Nie potrafię inaczej - sponsoruje Imago
Zabiłem moją matkę - sponsoruje Tongariro Releasing
Shortbus - sponsoruje Tongariro Releasing
Pokój Leo - sponsoruje Tongariro Releasing
Sekret Saszy - sponsoruje Tongariro Releasing
Mulligans. Druga szansa - sponsoruje Tongariro Releasing
Podaj mi dłoń - sponsoruje Tongariro Releasing
Duża książka o aborcji - sponsoruje Czarna Owca
Mała książka o tolerancji - sponsoruje Czarna Owca
Radość seksu gejowskiego - sponsoruje Czarna Owca
Kochanek Czerwonej Gwiazdy - sponsoruje Abiekt

Prezent wędruje do Kamila Chojnackiego


Zasady tutaj, dziękujemy też sponsorowi wysyłki - sklep.gildia.pl.

Życzymy


Dziękujemy za to, że to już nasze drugie wspólne przesilenie zimowe. Mamy nadzieję, że w nowym roku kalendarzowym nadal będziecie z nami! A będzie się działo - nowa kampania, dziesiątki wydarzeń, dziesiątki zadań do realizacji.

Życząc wszystkim związków partnerskich musimy pamiętać, że bez działania będą to puste życzenia.

A jak chcecie nam zrobić mały prezent z okazji przesilenia zimowego praktykowanego w zgodzie z przekonaniami religijnymi, świeckimi praktykami i/lub innymi tradycjami; lub nie praktykowanych z powodów religijnych lub świeckich - poprzyjcie naszą nominację, wyraźcie swoją opinię w ankiecie, przyjdźcie na nasze spotkanie. Bądźcie z nami!

wtorek, 20 grudnia 2011

Nasza nominacja


Zachęcamy do głosowania. Więcej informacji na fejsie.

Głosować można

- po zalogowaniu w serwisie gazeta.pl poprzez formularz pod adresem http://bit.ly/stolki-2011
- mailowo pod adresem: stoleczna@agora.pl, w tytule wpisując: "Stołki", a w treści - prócz nazwiska także krótkie uzasadnienie wyboru.

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Stanowisko Akcji „Miłość Nie Wyklucza” w ramach konsultacji społecznych...

Stanowisko Akcji „Miłość Nie Wyklucza” w ramach konsultacji społecznych prowadzonych wobec projektu „Długoo...

Rozdajemy prezenty cz. 2

Do północy w środę macie szansę otrzymać od nas prezenty "pod choinkę". Losowanie co kilka godzin - sprawdzajcie naszego bloga. Zasady tutaj.

Zestaw 1 - losowanie pierwsze:

Mała książka o homofobii - sponsoruje Czarna Owca
Podaj mi dłoń - sponsoruje Tongariro Releasing
80 dni - sponsoruje Imago

Prezent wędruje do Mateusza Dryńskiego.

Zestaw 2 - losowanie drugie:

Radość seksu gejowskiego - sponsoruje Czarna Owca
Shortbus - sponsoruje Tongariro Releasing
Maximos Oliveros rozkwita - sponsoruje Imago

Prezent wędruje do Joanny Kadyszewskiej

Zestaw 3 - losowanie trzecie:

HomoWarszawa - sponsoruje Abiekt
80 dni - sponsoruje Imago
Śniadanie ze Scotem - sponsoruje Tongariro Releasing

Prezent wędruje do Ewy Klupczewskiej


Zestaw 4 - losowanie czwarte:

Art Pride. Polska sztuka gejowska - sponsoruje Abiekt
Nie potrafię inaczej - sponsoruje Imago
Drugie życie Lucii - sponsoruje Tongariro Releasing

Prezent wędruje do Doro Maj

Zestaw 5 - losowanie piąte:

Niewidzialny świat - sponsoruje Imago
Sekret Saszy - sponsoruje Tongariro Releasing

Prezent wędruje do: Katarzyny Laby

Zestaw 6 - losowanie szóste:

Mała książka o tolerancji - sponsoruje Czarna Owca
Pokój Leo - sponsoruje Tongariro Releasing
Od początku do końca - sponsoruje Imago

Prezent nieodebrany

Zestaw 7 - losowanie siódme:

Mulligans. Druga szansa - sponsoruje Tongariro Releasing

Prezent wędruje do Adrianny Gajos

Zestaw 8 - losowanie ósme

Drugie życie Lucii - sponsoruje Tongariro Releasing

Prezent wędruje do Konrada Ignaczewskiego


Zestaw 9 - losowanie dziewiąte:

Fun Home - sponsoruje Abiekt
Śniadanie ze Scotem - sponsoruje Tongariro Releasing
Podaj mi dłoń - sponsoruje Tongariro Releasing

Prezent nieodebrany

Przed nami: nowy post :)


Do zobaczenia na fejsie!

Rozdajemy prezenty!

Drodzy i Drogie!

Chcemy Wam podziękować za obecność i wsparcie, za to że komentarzami, "lubieniem", "udostępnianiem", pisaniem do nas maili, pomaganiem w naszych akcjach, pokazujecie, że walka o związki partnerskie w Polsce, poparcie dla tej idei, to sprawa, która jest ważna dla wielu osób.

Dzięki Wam nasza kampania w mijającym roku pojawiła się kilkunastu miastach Polski, była widoczna na Paradach w Warszawie i Londynie, na uniwersytetach, ale i w ośrodkach pomocy społecznej, w internecie i live, wciąż jest obecna w dyskusjach a nawet akademickich analizach. Za to wszystko dziękujemy. I obiecujemy nową odsłonę już za kilkanaście tygodni!

Życząc wam neutralnych dla środowiska, przyjaznych dla osób LGBT obchodów świąt zimowego przesilenia praktykowanych w zgodzie z przekonaniami religijnymi, świeckimi praktykami i/lub innymi tradycjami; lub nie praktykowanych z powodów religijnych lub świeckich mamy dla Was konkurs z prezentami.

Żeby wziąć udział w losowaniu prezentów należy skomentować, polubić lub podzielić się jakąkolwiek treścią, którą publikujemy na fejsie między północą z niedzieli na poniedziałek a północą w środę. Udostępnianie - żebyśmy widzieli - musi zostać zrobione tak:

Klikamy udostępnij:

Udostępniamy publicznie:


A my sprawdzamy kto się podzielił naszymi treściami:



Losowania prezentów odbywać się będą co kilka godzin aż do czwartkowego poranka. Pierwsze losowanie dzisiaj o godzinie 12:00.

Po każdym losowaniu będziemy publikować na blogu nazwisko zwycięzcy/zwyciężczyni i informacje o kolejnych zestawach prezentów. Osoby, które nie wygrały w danym losowaniu przechodzą do następnego. Zatem przed nami do godziny 12:00:

Zestaw 1 - losowanie pierwsze:

Mała książka o homofobii - sponsoruje Czarna Owca
Podaj mi dłoń - sponsoruje Tongariro Releasing
80 dni - sponsoruje Imago

Po każdym losowaniu nasza Śnieżynka, a raczej Śnieżek skontaktuje się ze zwycięzcą. Prezenty zostaną wysłane w czwartek dzięki pomocy załogi Sklepu.Gildia.pl

Dziękujemy sponsorom, ale szczególnie dziękujemy Wam - za to, że jesteście z nami! W nowym roku nowa kampania! Będzie się działo!

ps. losujemy wśród osób, które podzielą się wyłącznie treścią opublikowaną przez nas w powyżej wymienionym okresie. 

niedziela, 18 grudnia 2011

Nominacja do "Stołka" dla Wojtka Szota i MNW

Wojtek Szot, współzałożyciel i koordynator akcji „Miłość nie wyklucza”, otrzymał nominację do piątej edycji "Stołka" – nagrody "Gazety Stołecznej" dla bohatera/bohaterki mijającego roku. Za akcję Miłość nie wyklucza, która z Warszawy rozprzestrzeniła się na całą Polskę i przewodnik "HomoWarszawa" – w ten sposób "Gazeta Stołeczna" uzasadniła swoją nominację dla koordynatora MNW.

Obok "Stołka" przyznanego przez jury, wręczony zostanie także "Stołek Publiczności”, o którym zadecydują czytelnicy. Zagłosować można na dwa sposoby:

1. Oddając głos na stronie http://warszawa.gazeta.pl/stolki (należy zalogować się i wypełnić formularz).

2. Wysyłając do redakcji e-maila na adres stoleczna@gazeta.pl, w tytule wpisując „Stołki”, a w treści podając krótkie uzasadnienie swojego wyboru.

Zachęcamy do oddania głosu na naszego koordynatora! Pomóżmy Wotkowi Szotowi i akcji Miłość nie wyklucza znaleźć w gronie laureatów takich jak np. Marek Sołtys, „Szalony Wózkowicz” uparcie zwalczający warszawskie bariery architektoniczne, czy organizacja Lekarze Nadziei, która prowadzi w Warszawie przychodnię dla bezdomnych.

Oprócz nagrody dla najbardziej zasłużonych "Gazeta Stołeczna" przyznaje również antynagrodę, czyli „Nogę od Stołka”, więc przy okazji wyrażenia poparcia dla kandydata MNW można również wskazać antybohatera 2011 roku.

Laureatów "Stołka" i "Nogi od Stołka" poznamy już 31 grudnia.


kz

środa, 14 grudnia 2011

Badanie preferencji dotyczących ustawy o związkach partnerskich

Serdecznie zapraszamy do wypełnienia ankiety dotyczącej preferencji wobec konkretnych rozwiązań ustawy o związkach partnerskich. Wyniki ankiety pozwolą nam na ocenienie jakie punkty ustawy są dla Was istotne - oraz dla jakiej grupy osób jakie rozwiązania są częściej wskazywane jako ważne. Dzięki temu w trakcie politycznej debaty na temat związków partnerskich będziemy mogli i mogły używać konkretnych, statystycznych argumentów w obronie niektórych z nich.

Link do ankiety: http://milosc.ankietka.pl/
Wydarzenie na fejsie.

Poprzednią ankietę wypełniło 4538 osób. Mamy nadzieję, że tym razem osiągniemy jeszcze lepszy wynik!

Ponieważ na fejsowych stronach padają pytania i zarzuty wobec ankiety - jak zawsze w przypadku różnych badań online - odpowiadamy na pytania:

1. Gdzie są wyniki?

Wyniki są ukryte, pod koniec stycznia zaprosimy Was na ich prezentację.

2. Dlaczego wyniki są ukryte?

Aby uniknąć dyskusji w trakcie zbierania danych. Nie chcemy też, byście sugerowali i sugerowały się odpowiedziami poprzedników/poprzedniczek.

3. O co chodzi w ostatnim pytaniu?

Kodeks Rodzinny i Opiekuńczy zakłada, że w małżeństwie istnieją cztery rodzaje obowiązków, które są podstawą do orzekania rozwodów. Związek partnerski to nie tylko prawa (obowiązek alimentacyjny jest również prawem - prawem do ich egzekucji), ale i obowiązki. Ale czy na pewno wszystkie?

4. Czemu w metryczce nie wydzielono osób transpłciowych, a zastosowano ogólną formułkę "trans"?

Przyznajemy - jest to po części błąd, jednak trudno wybrać jeden sposób na wprowadzenie osób transpłciowych do tego typu metryki. Osoba transpłciowa przed zmianą płci i potwierdzeniem tego w dokumentach jest dla państwa mężczyzną lub kobietą, tworzącą związek jednopłciowy lub różnopłciowy. Podobnie po zmianie dokumentów. Jednocześnie dodawanie kilku kolejnych kategorii (np. trans MK heteroseksualny) skomplikowałoby metryczkę i zapewne spotkalibyśmy się z kolejnymi zarzutami. Podobnie by było, gdybyśmy w ogóle nie uwzględnili osób transpłciowych w ankiecie.

5. Czemu ankieta nie obejmuje osób aseksualnych?

Aseksualność nie jest ogólnie uznaną orientacją seksualną. Do dziś pojawiają się bardzo rozbieżne doniesienia dotyczące aseksualności, a dodawanie kolejnych grup do metryki może sprawić, że będziemy zbyt często musieli się tłumaczyć z braku jednej, a obecności innej. Polecamy lekturę artykułu. Podobnie - w rubryce o modelu tworzonego związku nie pojawiły się związki poliamoryczne.

Z drugiej strony - zapewne gdybyśmy o takich modelach związków czy różnych tożsamości napisali, dyskusja o naszej ankiecie byłaby jeszcze bardziej interesująca.

6. We wstępie do ankiety piszemy o tym, że w pewnym stopniu wyniki ankiety mogą pokazać, że respondenci i respondentki domagać się mogą małżeństw - o co chodzi?

Faktycznie, odpowiedź na większość pytań "bardzo ważna" daje de facto odpowiedź "małżeństwo". Jednocześnie w chwili obecnej akcja, choć marzymy o zmianie artykułu 18 Konstytucji, nie podejmuje działań w tym kierunku.

wtorek, 13 grudnia 2011

Benefit i rocznica ślubu w chmurach - fotorelacja

W sobotę świętowaliśmy w Pardon, To Tu pierwszą rocznicę ślubu Gosi i Ewy i zbieraliśmy pieniądze na kolejną odsłonę akcji "Miłość nie wyklucza". Dopisali goście i artyści, a impreza trwała bite dwanaście godzin! Po raz kolejny dzięki Waszemu zaangażowaniu udało się zasilić konto MNW - tym razem powędrowało na nie 1396 złotych. A udało się zebrać aż 2266, z czego 870 poszło na pokrycie kosztów operacyjnych (nagłośnienie, dojazd części artystów i symboliczny toast). Dziękujemy!

Jak się bawiliśmy? Tłumnie, bo przez klub przewinęło się około 170 osób, i różnorodnie. Zaczęła nieoceniona Furja ze słynnym numerem nieistniejącego już kabaretu Barbie Girls "Ze sztambucha Maryi Konopnickiej":

Po niej zebranych i zebrane rozbujały Da Boyz & the Drag Kids, czyli DK Tivv, DK Dieter van Tease i DK Elizque Tranglesias:


 

Po drag kingach mogliśmy obejrzeć kolejne wcielenie Furji, czyli dr Wsadowską:


Później była licytacja, po której zrobiło się już naprawdę gorąco, bo scenę objęły w posiadanie Betty Q i Sugar, zapowiadane przez Salatix:


 

W końcu chwila oddechu, czyli był tort (ufundowany przez stylistkę Gosi i Ewy, tajemniczą Jolkę) i wino:


A koło północy Czesław Śpiewa rozpoczął blisko 45-minutowy koncert zakończony wykonaną wspólnie z Betty Q "Fischikellą":


Ale na tym się nie skończyło. Po Czesławie klub objął w posiadanie Kolektyw Ladyboy (na zdjęciu w środku):


I grał aż do rana. Ostatni goście wyszli po ósmej.

Dziękujemy artystom i artystkom, gościom i gościoniom, i do zobaczenia za rok!


*Zdjęcia: Grzegorz Banaszak

piątek, 9 grudnia 2011

Przedbenefitowe rozliczenia

Benefit to nie benefis. Tym razem jednak mamy i benefis - rocznicę ślubu i benefit - zbieramy pieniądze na nową odsłonę kampanii. Kiedy ruszy? Gdy projekt ustawy będzie w Sejmie lub gdy będziemy zbierać 100 tysięcy podpisów pod nim. Jeszcze nie wiemy, trwają prace o których niedługo Was szerzej poinformujemy.

Akcja od początku wspierana jest przez prywatnych darczyńców i sponsorów. Akcja nie uzyskała żadnego grantu dla organizacji pozarządowych. Akcja ruszyła bez kasy - to Wy ją tworzycie dzięki Waszej ofiarności.

Ponieważ to wszystko zawdzięczamy Wam, bardzo szczegółowo rozliczamy się z każdej złotówki. Dzisiaj kilka statystyk:

Struktura naszych wpływów wygląda następująco:


Zwróćcie uwagę na to, że jedynie dotacja w wysokości 15000 zł od pewnej dużej firmy sprawiła, że struktura wpływów wskazuje na dominację dotacji sponsorskich. Zwracamy też uwagę na to, że firma, która dała nam 15 tysięcy nie jest sponsorem - jej logotyp nigdy nie pojawił się w naszych materiałach, a także nigdy nie informowaliśmy o darczyńcy.

Tak zaś wyglądają nasze wpływy w rozłożeniu na miesiące:


A tak nasze aktualne na dzień dzisiejszy rozliczenie:


Bardzo dziękujemy za każdą złotówkę przeznaczoną na akcję. Możecie nas wesprzeć na beneficie, możecie zrobić to też w inny sposób. Gwarantujemy skuteczną promocję związków partnerskich.

czwartek, 8 grudnia 2011

Impreza!

Serdecznie zapraszamy w sobotę do Pardon, To Tu (Warszawa, pl. Grzybowski 12/16) na koncert benefitowy z okazji pierwszej rocznicy ślubu w chmurach Gosi i Ewy.

Już rok minął od wielkich emocji związanych z konkursem linii lotniczych:



Teraz świętujemy, a naszymi gośćmi będą m.in:



Wstęp - 15 zł, cały dochód przeznaczony na akcję "Miłość nie wyklucza"

sobota, 3 grudnia 2011

Nowa pełnomocniczka popiera związki partnerskie

W czwartek, 1 grudnia premier podpisał nominację Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz na stanowisko pełnomocniczki rządu do spraw równego traktowania. Posłanka PO zastąpi krytykowaną przez środowiska feministyczne i zajmujące się równouprawnieniem Elżbietę Radziszewską. W jednym z pierwszych wywiadów nowa pełnomocniczka wyraziła nadzieję, że w obecnej kadencji Sejmu uda się uchwalić ustawę o związkach partnerskich.

– Jestem za związkami partnerskimi, bo uważam, że każda forma wspólnego życia ludzi powinna być wspierana. Jeżeli ludzie żyją razem, pomagają sobie, to z barków państwa spada duża część obowiązków wobec obywatela, który znajdzie się w biedzie. A przeciwnikom związków homoseksualnych powiem, że we Francji związki partnerskie w ponad 90 proc. dotyczą par heteroseksualnych – powiedziała Kozłowska-Rajewicz w rozmowie z Renatą Grochal z „Gazety Wyborczej”. Zaznaczyła jednak, że ustawa ta jest szczególnie istotna dla homoseksualistów ponieważ „nie mają oni innej możliwości, żeby sformalizować swój związek”. Nowo mianowana sekretarz stanu w kancelarii premiera uważa, że pracom nad nową ustawą nie powinien towarzyszyć pośpiech i nie może być ona „napisana na kolanie”. Pomimo, że spodziewa się długiej debaty sejmowej, ma nadzieję, że związki partnerskie zostaną uchwalone przed końcem kadencji.

W sejmie poprzedniej kadencji Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zasiadała w podkomisji, która zajmowała się zgłoszonym przez SLD projektem ustawy o umowie związku partnerskiego. Opowiadała się wówczas za wprowadzeniem do niej takich zmian, aby osoby pozostające w związku partnerskim podlegały obowiązkowi alimentacyjnemu na rzecz partnera. Podczas debaty o związkach partnerskich zorganizowanej w czerwcu w warszawskiej siedzibie Agory Kozłowska-Rajewicz mówiła: – Faktem jest, ze coraz więcej par żyje w związkach niesformalizowanych i że kwestie związków partnerskich tylko w marginalnym stopniu dotyczą par homoseksualnych. Jestem przekonana że państwo powinno wspierać rodzinę w każdej, nawet najbardziej kruchej formie, a ludzie którzy się kochają powinni mieć prawo do prawnej reprezentacji siebie, bezproblemowego załatwiania spraw w urzędach czy odwiedzin w szpitalu. Za rozpoczęciem prac nad taką ustawą opowiedziała się również podczas podobnej debaty zorganizowanej 19 czerwca w poznańskiej Meskalinie.

Wśród innych zadań, które ma zamiar realizować jako pełnomocniczka, Kozłowska-Rajewicz wymienia te, dotyczące równości na rynku pracy, równości w sferze publicznej oraz równości w dostępie do usług zdrowotnych i edukacji. Opowiada się przy tym za zrównaniem płac kobiet i mężczyzn, utrzymaniem systemu kwotowego na listach wyborczych oraz wprowadzeniem kwot we władzach spółek. Chce również podjąć działania na rzecz powszechnej dostępności lekcji etyki w szkołach. Chociaż Kozłowska-Rajewicz nie widzi szans na liberalizację obowiązującej ustawy aborcyjnej – jej zdaniem zbyt konserwatywnej – zapowiada, że będzie pilnowała rzetelnego egzekwowania jej zapisów.


Tekst został opublikowany na portalu Homiki.pl

Źródło: Wyborcza.pl, Kozlowska-rajewicz.pl

czwartek, 1 grudnia 2011

Jesteśmy (prawie) najwięksi!

Nasz rzecznik prasowy, z zamiłowania statystyk przygotował ranking najpopularniejszych stron LGBT na fejsie. Miłość nie wyklucza zajmuje w nim drugie miejsce:


Pierwsze miejsce zajmujemy w kategorii - aktywność:


Dziękujemy wam za obecność, komentarze, linki i zapraszamy do odwiedzin bloga.

środa, 30 listopada 2011

„Zakaz pedałowania” wraca do sądu

Dwie instytucje – Prokuratura Okręgowa w Warszawie i Rzecznik Praw Obywatelskich – zaskarżyły decyzję stołecznego sądu o zarejestrowaniu symboli Narodowego Odrodzenia Polski. Chodzi m.in. o homofobiczny „zakaz pedałowania” i neonazistowski krzyż celtycki.

25 października warszawski sąd okręgowy prowadzący ewidencję partii politycznych zarejestrował jako oficjalne symbole Narodowego Odrodzenia Polski cztery znaki: „zakaz pedałowania” – stylizowaną na znak drogowy grafikę przedstawiającą przekreślone sylwetki dwóch kopulujących mężczyzn, krzyż celtycki – symbol kojarzony z międzynarodowym ruchem rasistowskim White Power i używany przez grupy neonazistowskie, orła w koronie z nawiązującymi do symboliki faszystowskiej rózgami liktorskimi oraz krzyż i miecz.

Narodowe Odrodzenie Polski jest partią polityczną odwołującą się do ideologii nacjonalizmu i narodowego radykalizmu. Jej członkowie zasłynęli wieloma akcjami wymierzonymi w mniejszości religijne, narodowe i seksualne. W maju zwolennicy NOP zaatakowali krakowski Marsz Równości, rzucając w kierunku uczestników kamieniami i butelkami oraz wznosząc obraźliwe okrzyki. Członkowie NOP regularnie pikietują wydarzenia związane ze środowiskiem LGBTQ. Pojawiają się na trasach marszów i parad z transparentami „zakaz pedałowania” i innymi homofobicznymi hasłami. Nierzadko dochodzi też z ich strony do aktów przemocy fizycznej.

Trybunał umywa ręce

Początkowo sąd zakwestionował zgłoszone przez NOP symbole jako mogące nieść treści o charakterze totalitarnym, faszystowskim, nazistowskim, rasistowskim i wzywające do nienawiści, których głoszenie przez partie polityczne jest zakazane w konstytucji. O ocenę ich dopuszczalności zwrócił się do Trybunału Konstytucyjnego, ten jednak, z powodów proceduralnych i ze względu na niedostateczne uzasadnienie wniosku, w kwietniu odmówił rozstrzygnięcia w tej sprawie. Trybunał zajmował się nią w pełnym składzie. Aż pięciu sędziów zgłosiło do decyzji zdania odrębne.

Sąd rejestrowy powołał więc biegłych, którzy ocenili, że w znakach przedstawionych przez NOP nie należy doszukiwać się niedozwolonej symboliki. „Uważamy, iż wszystkie znaki, o które Narodowe Odrodzenie Polski pragnie poszerzyć swoją symbolikę, pełnią bardziej funkcję autoidentyfikacji jego członków niż propagandy jakichkolwiek treści, a jeżeli nawet łączy się to z głębszym przekazem informacji, to nie mają one nic wspólnego z wartościami sprzecznymi z polskim porządkiem prawnym” – czytamy w opinii sporządzonej przez biegłych dr. Pawła Nowaka, adiunkta w Instytucie Filologii Polskiej UMCS w Lublinie, i mgr. Roberta Kamińskiego, nauczyciela historii w jednym z lubelskich liceów. „Zakaz pedałowania” biegli uznali za symbol zasługujący „na miano obscenicznego albo co najmniej niesmacznego”, jednak w ich ocenie nie wzywa on do nienawiści, a jedynym, co z niego wynika, jest „zakaz kontaktów homoseksualnych w miejscach publicznych”. Takie przesłanie zaś, mimo wulgarności znaku, jest zgodne z powszechnie przyjętą obyczajowością. „Wszelkie próby doszukiwania się drugiego dna są dowodem przeczulenia” – napisali biegli.

Opierając się na tej ekspertyzie, sąd postanowił o rejestracji zgłoszonych przez NOP symboli. Sprawa ujrzała światło dzienne w poniedziałek 21 listopada, kiedy to NOP poinformował o decyzji sądu na swojej stronie internetowej. We wtorek informowała o niej większość mediów. Posypały się również krytyczne komentarze.

„Ta ekspertyza jest bezwartościowa”

– Sąd, który utrwala świadomość dyskryminującą, przyzwala na nią i nie potrafi spojrzeć na to, że obowiązuje go porządek konstytucyjny i europejski – to jest zgroza – tak decyzję warszawskiego sądu skomentowała w radiu TOK FM prof. Monika Płatek, karnistka z Uniwersytetu Warszawskiego. Jej zdaniem znak „zakaz pedałowania” narusza polskie i europejskie prawo zakazujące jakiejkolwiek dyskryminacji, a także nawołuje do nienawiści. – Jak podążymy tym tropem myślenia, to jutro będziemy mieli zgodę na znaki przeciwko starcom, przeciwko osobom na wózkach inwalidzkich i przeciwko pracującym kobietom – przestrzegała prof. Płatek.

Decyzję sądu i stojącą u jej podstaw ekspertyzę biegłych zakwestionował też dr Dariusz Libionka, historyk z Państwowego Muzeum na Majdanku i biegły sądowy. – Ta ekspertyza jest moim zdaniem bezwartościowa – ocenił Libionka w rozmowie z portalem Gazeta.pl. Zdaniem historyka jej autorzy całkowicie pominęli kontekst, w którym używane były analizowane symbole. W jego ocenie znaki takie jak krzyż celtycki i falanga nawołują do przemocy i związane są z propagowaniem ideologii neofaszystkowskiej. Rejestrację „zakazu pedałowania" dr Libionka uznał za skandaliczną. – Przekreślony znak drogowy jednoznacznie sugeruje, że dla osób homoseksualnych nie ma w społeczeństwie miejsca i z całą pewnością nawołuje do nienawiści – stwierdził historyk i porównał ten symbol z zakazem wstępu dla Żydów i Polaków stosowanym przez hitlerowców podczas okupacji.

Decyzja o zarejestrowaniu symboli NOP wywołała oburzenie organizacji broniących praw człowieka. Przedstawiciele Kampanii przeciw Homofobii, Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, fundacji Autonomia, fundacji Trans-Fuzja i stowarzyszania Pracownia Różnorodności wystosowali do Prokuratora Generalnego protest w tej sprawie. „Uważamy, iż rejestracja jako symboli partii tych znaków stanowi naruszenie prawa, w szczególności konstytucyjnego zakazu dyskryminacji, oraz stanowiących fundament porządku prawnego zasad współżycia społecznego" – napisali. Do podjęcia działań wezwał ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina poseł Robert Biedroń z Ruchu Palikota, założyciel KPH.

Prokuratura i RPO wnoszą apelację

Po tych interwencjach i fali krytyki, jaka od ubiegłego wtorku przetoczyła się przez media, do sprawy postanowiła włączyć się Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jej zdaniem zapewnienie symbolom NOP ochrony prawnej poprzez ich rejestrację było bezzasadne. W ocenie prokuratorów znak „zakaz pedałowania” ma charakter nieprzyzwoitego rysunku – posługiwanie się nim stanowi więc wykroczenie zagrożone grzywną w wysokości nawet 1500 zł. Uznano też, że symbol jest „obraźliwy, upokarzający i podsyca nienawiść do osób o innej orientacji seksualnej”, zaś jego rejestracja jest sprzeczna z konstytucją, która gwarantuje wszystkim obywatelom równe traktowanie i zakazuje wszelkiej dyskryminacji. Pozostałe znaki – krzyż celtycki, krzyż i miecz oraz orzeł w koronie z rózgami liktorskimi i mieczem – uznano za nawiązujące do symboliki faszystowskiej lub nacjonalistycznej.

Prokuratura zakwestionowała opinię biegłych, na podstawie której sąd zarejestrował symbole NOP, uznając że nie niosą one niedozwolonej symboliki i nie wzywają do nienawiści. „Zdaniem Prokuratury, opinia w oparciu o którą Sąd zarejestrował nowe znaki graficzne, ma jedynie charakter opinii prywatnej, gdyż Sąd nie odebrał przyrzeczenia od opiniujących, którzy nie są biegłymi z listy biegłych sądowych. Zaniechanie przez Sąd Okręgowy odebrania od opiniujących przyrzeczenia, pozbawiło sporządzoną ekspertyzę waloru dowodu jakim jest opinia sądowa” – czytamy w komunikacie wydanym przez rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monikę Lewandowską.

Zastrzeżenia do opinii biegłych zgłosił również urząd Rzecznika Praw Obywatelskich, który także złożył w tej sprawie apelację. „Rzecznik zarzucił Sądowi Okręgowemu dokonanie wpisu do ewidencji symboli graficznych z przekroczeniem granic swobodnej oceny dowodów, w oparciu o opinię biegłych zawierającą błędy merytoryczne” – napisano w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej RPO. Zdaniem rzeczniczki praw obywatelskich prof. Ireny Lipowicz zgłoszony do rejestracji przez NOP znak „zakaz pedałowania” nie jest symbolem identyfikującym tę partię, lecz „przybierającą bulwersującą formę” manifestacją głoszonych przez nią poglądów. Zapewnienie mu poprzez rejestrację dodatkowej ochrony prawnej mogłoby więc prowadzić do ograniczenia wolności wypowiedzi i uniemożliwić swobodne krytykowanie tych poglądów.

Zarówno prokuratura, jak i RPO wnoszą o uchylenie zaskarżonego postanowienia w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Rozpatrzeniem tych apelacji zajmie się Sąd Apelacyjny w Warszawie.


* * *


Sprawa sądowa zapewne będzie czekała na rozstrzygnięcie kolejne miesiące. My tymczasem zachęcamy do wyrażenia swojego sprzeciwu wobec stosowania symboli niosących przesłanie nietolerancji, nienawiści i przemocy poprzez przyłączenie się do protestu, który odbędzie się już w najbliższą sobotę, 3 grudnia o godz. 13.00 na Placu Zamkowym w Warszawie.


Źródła: Gazeta.pl, Wyborcza.pl, Prawaczlowieka.edu.pl, Warszawa.po.gov.pl, Rpo.gov.pl, Nop.org.pl, TOK FM

Fragmenty tekstu zostały opublikowane na portalu Homiki.pl

poniedziałek, 28 listopada 2011

Rocznica ślubu w chmurach - impreza benefitowa

Już blisko rok temu powiedziałyśmy sobie z Gosią "Tak" 11 tysięcy metrów nad ziemią, na pokładzie samolotu lecącego ze Sztokholmu do Nowego Jorku. I choć ów lot i sama podróż po Stanach były magicznymi wydarzeniami, to i teraz, niemal w przeddzień naszej rocznicy, mogę powtórzyć to, co w czasie trwania konkursu powtarzałyśmy wielokrotnie - że najwspanialszą rzeczą, jaka się w związku z akcją "Love is in the Air" wydarzyła, było wsparcie, które wówczas otrzymałyśmy. Wspierali nas wszyscy - przyjaciele, znajomi i zupełnie nieznane nam wówczas osoby, nasze portale i media ogólnopolskie, nasi sąsiedzi, rodziny i przypadkowo spotykani na ulicach czy w sklepie ludzie. Przekonałyśmy się, że choć w naszym kraju nadal nie możemy sformalizować naszego związku, żyje w nim bardzo wiele osób, które są nam życzliwe i chętnie wesprą nasze dążenia. Oraz że, choć na co dzień w wielu kwestiach się nie zgadzamy, również my, osoby nieheteroseksualne, potrafimy mówić jednym głosem, gdy chodzi o tak ważną rzecz dla wielu osób jak możliwość zawierania ślubów/związków partnerskich. To było piękne doświadczenie i nadal dodaje nam sił do działania.

Nasz udział w konkursie "Love is in the Air" zbiegł się w czasie z początkiem akcji "Miłość nie wyklucza". Dla nas o tyle ważniejszej, że skupiającej się nie tylko na promocji naszych spraw, ale też mającej na celu wypracowanie konkretnych rozwiązań i w końcu wywalczenie ustawy o związkach partnerskich. 

Konkurs się skończył, akcja trwa - znowuż, podobnie jak on - dzięki wsparciu i zaangażowaniu bardzo wielu osób. Gdyby nie oni, gdyby nie Wy, prawdopodobnie zakończyłoby się na powieszeniu plakatów w kilku miastach. To dzięki Wam "Miłość nie wyklucza" trwa do dziś i gromadzi już nie kilka, jak na początku, a kilkadziesiąt osób działających w aż pięciu grupach i kilkanaście tysięcy sympatyzujących z nią i wspierających ją słowem, dobrą radą czy, co bardzo ważne, finansowo. 

Przy takim zaangażowaniu po prostu musimy wywalczyć sobie naszą ustawę. Wierzę, że wkrótce to się stanie.

A póki co Gosia i ja zapraszamy Was na imprezę benefitową z okazji pierwszej rocznicy naszego ślubu w chmurach. Benefit odbędzie się 10 grudnia w kawiarni "Pardon, To Tu", pl. Grzybowski 12/16.

Wystąpią: Maryja Furyja Konopnicka, Martin Lechowicz, Da Boyz & the Drag Kids, Betty Q & Crew.

Zagra: Kolektyw Ladyboy

Wstęp: cegiełki od 15 zł.

Cały dochód z imprezy zostanie przekazany na akcję społeczną "Miłość nie wyklucza".

piątek, 25 listopada 2011

Marsz Równości doszedł do ściany

„O, pewnie jedziecie na marsz pedała”- usłyszałam od pijanych kiboli w sobotnie popołudnie, kiedy wraz z grupką znajomych wsiadłam do tramwaju. Panowie mieli poniekąd rację, bo jechaliśmy na Marsz Równości, oni zaś, jak się okazało, wybierali się na „Pikietę w obronie tradycyjnych wartości rodziny”, organizowaną przez ONR i odbywającą się zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca, z którego nasz marsz miał ruszyć.


Już kilka dni wcześniej pojawiły się sygnały, że w tym roku przeciwnicy Marszu Równości mogą być wyjątkowo agresywni: użytkownicy skrajnie prawicowych i kibolskich forów zagrzewali się do walki z „pedalstwem” i otwarcie sugerowali, że może dojść do zamieszek podobnych do tych, które miały miejsce w Warszawie podczas Marszu Niepodległości.
Podjęta przez poznańską policję próba delegalizacji oenerowskiej pikiety nie udała się - miejscy urzędnicy argumentowali, że zgłoszenie dotarło do magistratu zbyt późno i formalnie nie można było w tej sprawie nic zrobić.


W dniu marszu centrum Poznania roiło się od uzbrojonych policjantów i zakapturzonych kiboli. Taka sytuacja powtarza się co roku, lecz tym razem policji było wyjątkowo dużo. Uczestników pikiety otaczał szczelny kordon policjantów, zza którego dobiegały kibolskie przyśpiewki i wyrykiwane na całe gardło patriotyczne hasła w rodzaju „Raz sierpem, raz młotem tęczową hołotę” lub „Kto nie skacze, jest pedałem”. Drugi, mniej szczelny kordon otaczał uczestników Marszu Równości, gromadzących się kilkadziesiąt metrów dalej.


Wyruszyliśmy z opóźnieniem, bo uczestnicy pikiety próbowali zablokować trasę marszu. Gdyby nie obecność policji, marsz zapewne nie ruszyłby z miejsca, spacyfikowany przez kiboli i oenerowców. Przez całą trasę poruszaliśmy się otoczeni ścisłym kordonem policji. W naszą stronę leciały petardy, butelki, kamienie i wyzwiska; tym razem wrzaski kiboli były doskonale słyszalne, bo po raz pierwszy od lat na marszu nie pojawił się samba, a sam przemarsz przypominał raczej ponury kondukt niż manifestację afirmującą tolerancję i różnorodność. Na Placu Wolności, który był punktem docelowym marszu, organizatorki wygłosiły kilka zdań, które zwykle padają przy tej okazji, podziękowały policji za ochronę i rozwiązały demonstrację.

Zorganizowany po raz pierwszy w 2004 roku, Marsz Równości miał głosić idee wolności zgromadzeń, tolerancji i równości, sprzeciwiał się dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, niepełnosprawność. Te idee wydały się władzom Poznania na tyle kontrowersyjne, że w 2005 roku prezydent miasta nie wydał zgody na przemarsz. Zamiast niego odbył się wiec, który został brutalnie spacyfikowany przez policję. To z kolei odbiło się echem w całym kraju, a w kolejnych latach miasto nie próbowało już blokować przemarszu.

O ile Dni Równości i Tolerancji, których częścią jest marsz, poruszają szeroko rozumiane kwestie dyskryminacji i nie budzą żadnych kontrowersji, o tyle sam marsz jest postrzegany przede wszystkim jako skierowany do osób LGBT. Początkowo ta etykietka nie oddawała stanu rzeczy, bo na marszu pojawiały się również organizacje kobiece, niepełnosprawni, anarchiści, ekolodzy, ateiści, działacze praw człowieka, lewicowi politycy i wszyscy ci, którzy czuli się dyskryminowani i chcieli o tym mówić głośno. Jednak od kilku lat organizacje nie związane z ruchem LGBT są na marszu równości coraz mniej widoczne, a ich hasła i postulaty praktycznie nieobecne. Widać to było również w tym roku: oprócz Stowarzyszenia Dni Równości i Tolerancji z własnym banerem wystąpiła jedynie grupa Wiara i Tęcza oraz Amnesty International.
W tym roku po raz pierwszy od dawna nie pojawiła się na marszu związana z poznańskim skłotem Samba Hałastra, co moim zdaniem jest kolejnym dowodem na coraz większą hermetyczność tego wydarzenia - członkowie RORu jako jedną z przyczyn swojej nieobecności na marszu podają nagminne ignorowanie ich haseł (dotyczących w znacznej mierze nierówności ekonomicznych) przez organizatorów.


Co ciekawe, marsz nie głosi żadnych sprecyzowanych postulatów, a wznoszone przez organizatorki okrzyki brzmią co najwyżej afirmująco: ”Tolerancja, wolność, równość”, „Tu jest Polska!” (na co wesoły ludek marszowy z reguły odkrzykuje: Tu się pije!), „Marsz Równości idzie dalej”, „Każdy inny, wszyscy równi”, „Poznań miastem tolerancji”, a najbardziej zaangażowane wydaje się hasło „Dość łamania praw człowieka”. Być może źródłem takiego stanu rzeczy jest fakt, że jeszcze kilka lat temu marsz był jednym z pierwszych tego typu wydarzeń w Polsce, napotykał zatem nie tylko przeszkody organizacyjne, ale też formalne w postaci trudności z uzyskaniem aprobaty ze strony miejskich urzędników. W tej sytuacji cenne było już to, że marsz się odbywa i że jest w stanie przejść przez miasto, a wszelkie konkretne postulaty zeszły na dalszy plan. I pozostają tam do dziś.


Na marszu nie pojawiły się zatem ani hasła dotyczące związków partnerskich, ani sprzeciwiające się lokalowej polityce miasta (w Poznaniu powstaje właśnie rodzaj kontenerowego getta dla eksmitowanych, co budzi ogromne kontrowersje), słowem: nic aktualnego. Raczej „niech nas zobaczą” niż „żądamy, protestujemy, wymagamy”.
Po siedmiu latach Marsz Równości doszedł do ściany; jego formuła niewiele się przez ten czas zmieniła, nie doprowadził do integracji środowisk mniejszościowych, jednocześnie zaś, postrzegany jako poznańska namiastka parady, jest atakowany przez kiboli i coraz silniejsze środowisko skrajnej prawicy, przez co nie jest w stanie odbyć się bez silnej ochrony ze strony policji. Udało się co prawda oswoić mieszkańców Poznania i przyzwyczaić ich do corocznej manifestacji, ale marsz otoczony szczelnym kordonem policji nie zachęca do wzięcia w nim udziału.

Nie działa już idea manifestacji broniącej wolności zgromadzeń i łączącej różne środowiska, od cyklistów po feministki i drag queen. To, co udało się podczas demonstracji w 2006, euforycznej i rekordowej pod względem ilości uczestników, pierwszej, z której rejestracją nie było kłopotów, więcej się nie powtórzyło. Od tamtej pory liczba osób uczestniczących w marszu jest raczej stała i zwykle nie przekracza trzystu. Mniej więcej tyle samo policjantów jest zaangażowanych o ochronę manifestacji. Jednocześnie zaś co roku maleje liczba organizacji biorących udział w marszu – nie wnikając w przyczyny tego stanu rzeczy nie sposób zauważyć, że marsz przestał być głosem wielu mniejszości i stał się imprezą identyfikowaną głównie z ruchem LGBT, jednocześnie nie głosząc jego postulatów.

Wygląda na to, że poznański Marsz Równości potrzebuje nowej formuły, żeby przyciągał zamiast zniechęcać i łączył, a nie wykluczał.

wtorek, 22 listopada 2011

Prof. Wyrzykowski: Konstytucja zobowiązuje do wprowadzenia związków partnerskich

Konstytucja nie stoi na przeszkodzie do zalegalizowania zawiązków partnerskich osób tej samej płci – ocenił w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” prof. Mirosław Wyrzykowski, kierownik Zakładu Praw Człowieka na Wydziale Prawa UW, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Jego zdaniem ustawa zasadnicza wręcz zobowiązuje państwo do uregulowania związków osób, które nie mogą zawrzeć małżeństwa.

Mirosław Wyrzykowski skrytykował stanowisko Sądu Najwyższego, który wprowadzenie związków partnerskich uznał za niemożliwe do pogodzenia z art. 18 konstytucji głoszącym, że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. „Instytucjonalizacja związku partnerskiego osób tej samej lub różnej płci pozostających we wspólnym pożyciu i przyznanie im większości (a tym bardziej wszystkich) przywilejów zastrzeżonych dla małżonków jest niedopuszczalna w świetle art. 18 konstytucji” – napisał SN w opinii sporządzonej na wniosek sejmu poprzedniej kadencji, który pracował nad złożonym przez SLD projektem ustawy o umowie związku partnerskiego. Zdaniem prof. Wyrzykowskiego taka opinia wobec związków osób tej samej płci „nie ma konstytucyjnego uzasadnienia”. – W konstytucji nie ma zakazu uregulowania innych niż małżeństwo związków – podkreślił były sędzia Trybunału Konstytucyjnego w rozmowie z Ewą Siedlecką z „Gazety Wyborczej”.

Prof. Wyrzykowski uważa, że SN oparł swój wywód na błędnym założeniu, iż w świetle zapisów konstytucji małżeństwo podlega „szczególnej ochronie”. W rzeczywistości konstytucyjny zapis o takim brzmieniu dotyczy jedynie weteranów walk o niepodległość i inwalidów wojennych. Zdaniem prawnika sąd nie wykazał też, w jaki sposób usankcjonowanie innych związków niż małżeńskie miałoby godzić w instytucję małżeństwa. – Związek partnerski nie pozbawi małżeństwa jakiegokolwiek przywileju ani nie obniży poziomu jego ochrony – ocenił prof. Wyrzykowski.

Osoby tej samej płci pozostające w związkach mają, zdaniem prof. Wyrzykowskiego, takie same konstytucyjne prawa do swobodnego kształtowania życia prywatnego i rodzinnego, wolności od dyskryminacji oraz poszanowania godności, jak wszyscy inny obywatele. Dlatego, w jego ocenie, na ustawodawcy ciąży obowiązek uregulowania ich sytuacji prawnej. Prof. Wyrzykowski opowiada się przy tym za jak największym zbliżeniem formuły związków partnerskich do rozwiązań małżeńskich. Sądzi, że korzystne będzie zapewnienie im podobnych przywilejów, takich jak wspólne opodatkowanie, ale i nałożenie zobowiązań mających zagwarantować ich trwałość.

Źródeł sprzeciwu wobec wprowadzenia związków partnerskich prof. Wyrzykowski dopatruje się w powszechnych uprzedzeniach, presji ze strony organizacji religijnych i kierowaniu się przez przedstawicieli władzy prywatnymi przekonaniami moralnymi. – Takie przekonania nie mogą stanowić uzasadnienia do nierównego traktowania obywateli w realizacji tych samych potrzeb i praw – zaznaczył kierownik Zakładu Praw Człowieka na Wydziale Prawa UW.

W Sejmie VII kadencji za postulatem wprowadzenia ustawy umożliwiającej zawieranie związków partnerskich opowiadają się Ruch Palikota i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na konieczność wprowadzenia takich rozwiązań zwracali również uwagę nieliczni parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej. Obecnie trwają prace grupy prawników, złożonej z przedstawicieli RP, SLD oraz organizacji społecznych (m.in. Kampanii Przeciw Homofobii, Grupy Inicjatywnej oraz akcji „Miłość nie wyklucza”), która zajmuje się szczegółowym opracowaniem projektu ustawy. Efekty jej prac mają zostać przedstawione na początku grudnia.

Tekst został opublikowany na portalu Homiki.pl

Źródło: Wyborcza.pl

sobota, 19 listopada 2011

Kim jesteśmy? Co robimy?

Kampania społeczna „Miłość nie wyklucza” ruszyła we wrześniu 2010 roku. Miała za zadanie zwrócić uwagę na brak w polskim prawie ustawy o związkach partnerskich. Plakaty, billboardy i gadżety akcji pojawiły się w licznych miastach polski, wzbudzając zainteresowanie i żywe dyskusje. „Miłość nie wyklucza” trafiła do ogólnopolskich i lokalnych mediów. Profil kampanii na facebooku polubiło do dziś ponad 11 tysięcy osób. Pod hasłem Żądamy ustawy o związkach partnerskich odbyły się demonstracje na Krakowskim Przedmieściu oraz pod Sejmem. Baner o tej treści i z logiem akcji niesiony był także w warszawskiej Paradzie Równości oraz podczas londyńskiego Pride. Imprezy benefitowe na rzecz kampanii odbyły się w Warszawie i Sopocie.
 

W ramach akcji powstał także projekt ustawy o związkach partnerskich. Jego podstawą były wyniki ankiety przeprowadzonej przez portal homiki.pl, w której wzięło udział ponad 4,5 tysiąca internautów. Gdy SLD złożyło projekt ustawy o umowie związku partnerskiego autorstwa Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich, przedstawiciele akcji „Miłość nie wyklucza” wzięli udział w posiedzeniu sejmowej komisji i zgłaszali swoje uwagi do tego projektu.

15 października bieżącego roku twórcy kampanii zorganizowali spotkanie, na którym postanowili przedyskutować jej dalsze losy. W gronie około trzydziestu osób padł pomysł, by zebrać 100 tysięcy podpisów i złożyć własny projekt ustawy o związkach partnerskich w ramach inicjatywy obywatelskiej. Najpierw jednak postanowiono sprawdzić szanse na zgłoszenie tegoż projektu przez posłów nowego parlamentu.


Poseł Robert Biedroń przeprowadził konsultacje z przedstawicielami akcji „Miłość nie wyklucza” oraz Grupy Inicjatywnej. Zgłosił propozycję, by na bazie projektów przygotowanych przez te gremia oraz historycznego pierwszego projektu ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich, wysuniętego w 2003 roku przez panią senator prof. Marię Szyszkowską, powstał jeden, wspólny projekt ustawy o związkach partnerskich.

Prace zespołu prawnego, których efektem ma być rzeczony projekt, są w toku. W zespole uczestniczą także prawnicy związani z kampanią „Miłość nie wyklucza”. Gotowy projekt mają złożyć wspólnie posłowie Ruchu Palikota oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej.


Wokół kampanii natomiast zebrało się w ostatnich dniach kilkadziesiąt wolontariuszy i wolontariuszek z całego kraju, a nawet z zagranicy. Podzielili się na kilka grup roboczych. Grupa prawna wspiera wspomnianych wyżej prawników, którzy przygotowują projekt ustawy. Grupa media/PR/fundraising dba o przekaz medialny działań kampanii i zbieranie funduszy na jej dalsze funkcjonowanie. Grupa ds. kampanii ma za zadanie opracować nową odsłonę akcji, budującej poparcie wokół ustawy o związkach partnerskich. Grupa ds. 100 tysięcy przygotowuje grunt pod przedsięwzięcie, którym jest ewentualna obywatelska inicjatywa ustawodawcza. Działania kampanii wspomaga także grupa tłumaczy, zajmujących się przekładem potrzebnych dokumentów i komunikatów.

Jesteśmy silną i liczną grupą, której celem jest uchwalenie ustawy o związkach partnerskich. Bierzemy udział w pracach nad stworzeniem poselskiego projektu. Z nadzieją oczekujemy na rozwój sytuacji, ale jesteśmy gotowi na różne scenariusze. Nie ustaniemy w wysiłkach, póki wszystkie pary nie uzyskają należnej im ochrony prawnej ze strony państwa i póki nie skończy się dyskryminacja obywateli. Żądamy ustawy o związkach partnerskich, bo miłość nie wyklucza!

piątek, 11 listopada 2011

Wolontariat


Nieważne gdzie mieszkasz (mamy internet), nieważne co robisz (zawsze możesz się nauczyć czegoś nowego), ważne że chcesz "coś" zrobić. Działamy w następującej strukturze:

1. Grupa prawna - mająca za zadanie pomagać przy pracach nad nową ustawą w ramach prac, które prowadzone są pod auspicjami posła Roberta Biedronia. Jest to jedyna grupa stricte ekspercka. Jej zadaniem będzie na kolejnych etapach będzie opiniowanie oraz uczestniczenie w działaniach legislacyjnych. Jeśli jesteś prawnikiem/prawniczką, masz doświadczenie przy pisaniu ustaw, znasz się na prawie dzięki swojej pracy i nabytemu doświadczeniu - zapraszamy!

2. Grupa ds. kampanii - mająca za zadanie opracować pomysł nowej odsłony naszej akcji. Znasz się na reklamie? A może po prostu lubisz oglądać reklamy? Masz pomysły? Napisz do nas - chcemy pracować w jak największym gronie.

3. Grupa ds mediów/fundraisingu/lobbingu - mająca za zadanie wypracowanie dróg dojścia do mediów, sposobów na sprzedanie naszego przekazu. Zadaniem grupy jest również opracowanie sposobów zdobywania funduszy na akcję oraz uzyskanie odpowiedzi na pytanie - w jaki sposób promować związki partnerskie. Znasz mechanizmy medialne, masz "gen żebraczy" i wiesz jak namówić innych do finansowego wsparcia, a może nie znasz się na tym, a poprostu chcesz spróbować i się podszkolić? Zapraszamy!

4. Grupa ds. 100 tysięcy - mająca za zadanie zastanowić się jak zebrać w 3 miesiące 100 tysięcy podpisów pod projektem ustawy. Nie wiemy czy podejmiemy się takiego zadania - jeśli ustawa znajdzie się w Sejmie i będzie to ustawa, która nie będzie budziła większych emocji - będziemy wspierać ustawę sejmową. Jeśli jednak okaże się, że nie ma innego wyjścia - chcemy być na to gotowi i gotowe.

5. Grupa ds. tłumaczeń - mająca za zadanie tłumaczyć na inne języki nasze materiały prasowe. Nie szukamy już osób, które znają język angielski.

Możecie mieć wpływ na to co i jak robimy. Oddajemy akcję w Wasze ręce.

Napiszcie do naszego koordynatora:

wojciech.szot@abiekt.pl 

Powiedzcie co chcielibyście/chciałybyście robić, na czym się znacie, a może czego chcecie się nauczyć. Oferujemy atrakcyjną współpracę, platformę wymiany doświadczeń oraz niezapomniane wrażenia jak np. zgubienie się na sejmowych korytarzach ;)

Nasza praca polega na wspólnym podejmowaniu decyzji - razem chcemy wypracować najlepsze rozwiązania i jak najatrakcyjniejsze sposoby działania.

Uwaga dla osób spoza Warszawy - też możesz z nami pracować. Odległość nie jest problemem, w końcu mamy internet. A jeśli z Twojej miejscowości chce z nami współpracować więcej osób - będziecie mogli/mogły nam pomóc lokalnie. To Wy znacie najlepiej swoje miasto i jego specyfikę. Zachęcamy do przyłączenia się do akcji.

Piszcie do nas! Zapiszcie się! Czekamy do niedzieli!

Witajcie

Witajcie,

zaczynamy blogować. Po co? Chcemy zamieszczać tu najnowsze informacje o naszych działaniach, ale też rozmawiać z wami na temat związków partnerskich. Oprócz newsów znajdzie się tu miejsce na omawianie różnych aspektów związków partnerskich.

Blog jest platformą, która umożliwi nam zbieranie treści, które publikujemy w różnych miejscach, zwłaszcza pewnym portalu społecznościowym.

Do niedzieli trwa nabór do wolontariatu.