Michał Boni i jego zespół nie próżnują, niestety rzadko spotykamy się z komentarzami i opiniami dotyczącymi miejsca osób LGBT w ich raportach. Nie tak dawno wysłaliśmy nasze uwagi do projektu "Długookresowej Strategii Rozwoju Kraju", a teraz chcielibyśmy wam zaprezentować fragmenty raportu Młodzi 2011, który podesłała nasza fanka na Fejsie.
Otóż:
(...) ujawnia się trend polegający na radykalizacji poglądów tradycyjnych – widać to w nasilających się skłonnościach do redukowania definicji rodziny (i wyraźniejszym wykluczaniu z niej rodzin z jednym rodzicem czy związków homoseksualnych), we wzroście dezaprobaty dla życia bez ślubu czy spadku akceptacji rozwodów. Wyrazicielem takich poglądów jest najczęściej młodzież mniej wyedukowana, silniej związana z religią i Kościołem.
We wstępnych wynikach naszej ankiety dot. elementów ustawy o związkach partnerskich ujawnia się podobny trend "konserwatywny". Osoby do 25 roku życia częściej (59 procent) zdecydowanie domagają się by w ustawie był zapisany obowiązek wierności, osoby starsze jako bardzo ważny wskazują ten element w 49 procentach odpowiedzi. Przypuszczać można, że nie jest to tylko kwestia "romantycznej natury" młodych ludzi, ale i efekt powrotu do pewnych stałych kulturowych, do których zalicza się wierność w związku. Czytamy dalej raport:
Nie ulega wątpliwości, że sfera intymności i prywatności w coraz mniejszym stopniu przystaje do tradycyjnych wyobrażeń i norm. Być może jednak rację ma Janusz Mariański, mówiąc, że traktowanie polskiej młodzieży, jako uwiedzionej ponowoczesną obyczajowością, jest równie nieuprawnione. Przemawiałyby za tym nie tylko jej wyobrażenia odnośnie życia małżeńsko-rodzinnego, lecz również odradzające się konserwatywne postawy wobec aborcji, homoseksualizmu czy homoseksualnych małżeństw. Za prawem do ich zawierania opowiada się 24% nastolatków – jest to trzy razy mniej niż w Niemczech czy Hiszpanii, ale też mniej niż w latach wcześniejszych w Polsce. Jeszcze bardziej przeciwna jest młodzież przyznawaniu związkom homoseksualnym prawa do adopcji (63%). Aprobata dla tych praw jest mniejsza niż dziesięć lat temu, co wydaje się świadczyć o nasilającym się – równolegle do liberalnego – konserwatywnego trendu w obyczajowości polskiej młodzieży.
Porównanie z Niemcami czy Hiszpanią jest tu ważne - są to kraje, w których istnieją związki partnerskie czy małżeństwa par tej samej płci, silniejszy ruch lewicowy oraz - co najważniejsze - edukacja seksualna.
Nie tylko na płaszczyźnie kultury popularnej heteroseksualność traci charakter normy. Występuje rzeczywista naturalizacja orientacji homoseksualnej i biseksualnej. Jeszcze niedawno homoseksualizm i biseksualizm był napiętnowany, a w najlepszym razie skrywany i/lub ignorowany. Obecnie jest on traktowany w coraz większym stopniu jako jedna z dozwolonych (i nieskrywanych) form seksualności, czasami uważana za atrybut osób bogatych, niekonwencjonalnych i pragnących żyć stylowo. Nie zmienia to faktu, że – z drugiej strony – wśród polskiej młodzieży narasta niechętny stosunek do osób homoseksualnych.
Czy to efekt tylko i wyłącznie braku edukacji? A może nowe wzorce tożsamości wracają do sytuacji gdy konstruowało się ją wokół sprzeciwu wobec "zachodniej kultury"? Jak sądzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz